Zanim złapiesz pociąg, zbadaj połączenie! Niewiadoma na zakręcie ( DPaczowska) |
W ramach
poszukiwania nowych perspektyw, często związanych z pragnieniem zmiany
otoczenia, kwestii zarobkowych, czy choćby tego najważniejszego w dorosłym
życiu, tj. usamodzielnienia się, czy mniej koniecznych do szczęścia; jak chęć
przygody, zamiłowania do innego klimatu społecznego, a nawet pogodowego, spotykamy
się z różnymi zagranicznymi ofertami pracy. W zależności od upodobań wybieramy interesujący
nas kraj. Na pierwszym miejscu są to kraje zachodnie . Jednak nie brakuje też chęci
wyjazdu na przykład do Hiszpanii, Portugalii , na Wyspy, czy Grecji i innych- tam gdzie ciepło i atrakcyjnie
Portale i grupy
Do coraz
bardziej popularniejszych od tradycyjnych źródeł jak urzędy pracy, biura
pośrednictwa należą ogłoszenia w grupach na portalach, mogą być otwarte lub
zamknięte. Sama korzystam z kilku grup w interesujących mnie lokalizacjach. Z
racji wakacji zainteresowałam się jedną
ofertą pracy, która akurat na starcie nie wymaga zbyt wiele od kandydata.
Akurat marzy mi się totalna zmiana otocznia, a ze swej natury zamiłowań bardzo
podoba mi się Hiszpania, a także sam język. Mam za sobą kilka epizodów w krajach
szorstkiego języka niemieckiego, jeden wyjazd do pochmurnej Irlandii Północnej,
w której tylko udało mi się przytyć. Każdy ma
swoją odporność klimatyczną zarówno tą pogodową, jak i mentalną. I jest to bardzo
ważny aspekt doboru kraju, w którym chcielibyśmy pracować, nawet kilka miesięcy.
Szukam różnych opcji, ale żeby wyjechać trzeba mieć pewne poczucie bezpieczeństwa, jak zapewniona praca i
mieszkanie. Bowiem bez tego nie ma co ryzykować. Zazwyczaj wyjeżdżałam w pewne
miejsca z programów, czy przez znajomych. Ostatnio zainteresowałam się nieco
desperacko na okres wakacji ofertą wyjazdu na zbiory. Oferta pojawiła się z jednej z grup praca w
Hiszpanii jako ogłoszenie z jednego polskiego profilu pewnego pana. W opisie
nie było nic poza miejscem i formą pracy. Resztę trzeba było się dowiedzieć na
tzw. priva. W swojej prośbie jako osoba zainteresowana poprosiłam o istotne informacje
dot. zatrudnienia, warunków mieszkania (które było w ofercie bezpłatne) oraz danych
pracodawcy i pośrednika do weryfikacji.
Oczywiście Pan odpowiedział na moje zgłoszenie, jednak danych nie ujawnił,
zaznaczając, ze tego nie robią, dopiero po przesłaniu przeze mnie dokumentów,
poznam tajemniczego pracodawcę… może, jak dotąd nic tu niebezpiecznego nie ma,
a jednak diabeł tkwi w szczegółach.
Opis warunków pracy wbrew prawu
Bowiem opis
czasu pracy miał swoje drugie dno; mianowicie praca na zbiorach od godz. 7- 13
oraz od 16-20. Zaintrygował mnie też dziwne dodatki, jak na przykład oferta wyżywienia
jako jednotygodniowe zakupy. Transfer do miejsca za 100 euro, którego koszt będzie
zwrócony po miesiącu pracy. Stawka 5 euro/ h - ale to nie stawka przekonała
mnie, że mogę wybrać się do niewiadomego miejsca w stylu reporterskich ” obozów pracy” lub czegoś
gorszego. Tak się składa, że od znajomej z Hiszpanii , przyjaciółki mojej koleżanki, dowiedziałam się, że w Hiszpanii praca na
zbiorach trwa od godz. 7 rano maksymalnie do godz. 13: 00, bowiem potem jest fiesta, a praca po tej
godzinie w gorącu jest prawnie zakazana! Pan z ogłoszenia wysłał mi informację
jedynie o nazwie biura. Sprawdziłam opinie; m.in. była taka treść byłego pracownika:
„że rekrutują jak sekta…, nie wypłacają
pieniędzy na czas” itp. Już na początku profil rekrutera intuicyjnie budził
moje wątpliwości, bowiem nic nie posiadał, żadnych otwartych informacji (nawet
zdjęcia). Po informacjach oraz ocenie oferty również przez rodowitego Hiszpana,
uznanej za przez niego za podejrzaną, moje wątpliwości były potwierdzone. Przyjrzałam się bliżej profilowi, zauważyłam ,
że grupę znajomych tworzą w większości młode kobiety i dosłownie kilku mężczyzn . Zresztą zdjęcia
owych pań wydają się dość tendencyjne- może niektóre nawet sztuczne. Z racji, faktu iż firma oferuje dojazd na
miejsce, z pewnością opłacony wraz z wysłanymi uprzednio dokumentami, moje
naruszone zaufanie, a także logiczne i nieco konstruktywne myślenie, zaczęło
podsuwać mi scenariusze możliwych niebezpieczeństw. W pierwszym rzędzie, że
ktoś dowozi cię do miejsca w obcym kraju? Które może okazać się czymś innym niż
oczekiwane. Druga mniej kryminalna, to że wyśle podpisane dokumenty oraz 100 euro
i nigdzie nie wyjadę…., trzecia opcja, że oczywiście dojadę na zbiory, ale okażę
się, że do wspomnianego obozu, zważywszy na godziny pracy, których w prawie hiszpańskim
nie ma- nikt nie pracuje na zbiorach! jeśli chodzi o ten rodzaj pracy. Oprócz tych wszystkich potencjalnych zagrożeń,
zaintrygowała mnie jedna znajomość owego pana z lożą masońską z Indii- nie
zmyślam. Po tym wszystkim najchętniej od
razu podałabym nazwę firmy, której pracownikiem –rekruterem mienił się ten
pan, a także ów profil. Jednak, jeśli nie masz narzędzi, by zdobyć pewniki, to jest to zbyt ryzykowne, aby nie być ciąganym
po sądach.Nawet jeśli korespondencja może być dowodem, to zawsze ktoś może podać się za kogoś kim nie jest lub zniknąć w eterze. Jedyne, co mogłam zrobić to przesłać informację o lipnej ofercie
odpowiednim osobom. Jeśli są w prządku, to nie ma zagrożenia. Jednak sam fakt, iż
oferta zatrudnienia zawiera godziny pracy w których nie pracuje się na zbiorach
jest już złamaniem prawa na terenie
docelowym! Z racji, iż bardzo chciałam poprawić swoją sytuację wyjazdem, ruszyć
się z domu, zatrzeć ślady zawodu po rodzimych ofertach i perspektywach
zatrudnienia, na starcie rozglądałam się już za biletem. Dobrze, że podzieliłam się tym
z przyjaciółką, która akurat ma znajomą obytą z Hiszpanią. Ona wiele lat temu
wyjechała i została na lodzie, nie miała gdzie się podziać, ale poznała
Hiszpankę, która jej pomogła. Nie bądźcie naiwni, nie pozwólcie by wasze
marzenia, czy nawet desperacja naraziły was na oszustwo, czy wykorzystywanie
lub śmierć z wycieńczenia na cudzym biznesie. Bez weryfikacji miejsca,
pracodawcy, a nawet pośrednika nie wybierajcie się w nieznane, tym bardziej z
marnym językiem za granice. Po tym
wszystkim pomyślałam o opuszczeniu grupy, jednak trochę mi szkoda, bo są też
oferty zwykłych ludzi oraz ciekawe informacje. Jednak mam teraz większą
świadomość, że naciągaczy, czy lipnych ofert wyzyskujących ludzi może być
znacznie więcej. Owa firma na którą powoływał się rekruter, jest z Warszawy,
zajmuje się w dużej mierze pośrednictwem pracy dla emigrantów z terenów wschodnich. Wyobrażam sobie status quo
takiego pośrednictwa. Z tego wszystkiego, dochodzę do wniosku, iż prawo ogłaszania ofert
zatrudnienia w obie strony powinno spoczywać jedynie w punktach państwowych, a
nie prywatnych rękach z określoną kontrolą w przestrzeganiu prawa w każdym
aspekcie zatrudnienia, jak i rekrutacji. Tendencja ukrytych danych pracodawcy
jest tylko ostoją dla jego naruszeń! Powinno to być zakazane, bo to nie
tajemnica lekarska!
Szkoda,
miałam nadzieję, że mogę zacząć coś nowego, by pożegnać starą polską biedę...i
zarobić w końcu na normalność, bez łaski biednego polskiego pracodawcy. Uważajcie! weryfikujcie i wybierajcie najlepiej te
bezpieczne drogi wyjazdu, jak bliscy dobrzy znajomi, konkretne pośrednictwo. Bo
najgorzej jest jechać po nieszczęście i mekkę, a może nawet po śmierć, czy na
handel żywym towarem- znam taki nieszczęśliwy wyjazd. Sprawa jest ciągle w toku
postępowania; mężczyznę wyrzucono z 10 piętra w Niemczech, tak żeby nie było
śladu- może po usuniętych organach i Bóg
wie jeszcze czym. Oferta pracy też była
szybka, dla biednych i nieszczęśliwych przez pośrednika z lokalnego
miasta. Skoro drogi do skurwysyństwa znajdą się małym miasteczku, co dopiero w
globalnym świecie internetu.
Komentarze
Prześlij komentarz