Żołnierz wykonujący rozkaz . Czerna (fot.D Paczowska) |
Anioł w
kapeluszu
Mrok swojej
okrutnej zbrodni oprawcy przykryli leśnym piachem. Niespodziewanie jednak w
pobliżu zjawił się Anioł. Bowiem, jak inaczej
wytłumaczyć cud, który się dokonał, jeśli nie jakimś wyższym zrządzeniem
losu ? zamysłem ocalenia, który sprawił , iż dotarł on na ścieżkę tego wyroku w
wyznaczonym czasie.
W owej nieznanej godzinie, tajemniczy
mężczyzna przemierza zagrożony przez Niemców teren; jego pełne oblicze, zakrywa
naciągnięty głęboko na brwi kapelusz. Może dostał kolejne zlecenie dla oddziałów
leśnych. Idzie na przód, w letnie popołudnie słychać tylko dookoła szum drzew i
jego własny oddech. Cisza łamana odgłosem chrustu pod butami wędrowca jest
stałym towarzyszem jego leśnej podróży.
Nagle słychać krzyki i strzały! ptaki leśne zerwały się do lotu! zdradzając dokładniej miejsce i cel:
[…] Schował się w zarośla. Po pewnym czasie przybliżył się na
miejsce, gdzie strzelano. Zobaczył świeżo wykopany dół, zasypany już piachem. W
pewnym momencie usłyszał jęk wydobywający się spod piachu. Rozgrzebał piach.
Zobaczył zakrwawioną rękę dziecka. Po chwili wyciągnął z piachu zasypaną,
półżywą dziewczynkę, a potem drugą. Leżały na zabitych ciałach swoich
żydowskich rodziców. Obydwie jeszcze żyły, odzyskały przytomność. Ksiądz
przeniósł je do pobliskiego potoku. Tam obmył. Wziął za ręce i pod osłona nocy
przeprowadził do swojego domu rodzinnego w Hucisku. Tutaj je nakarmiono,
wymyto, ubrano. Szybko zmieniono uczesanie. Dziewczynki zatrzymano w domu u
rodziny ks. Michała. Siostra Fabiola, wtedy kilkunastoletnia dziewczynka
przekazała jednej ze sióstr swoją sukienkę. Po jakimś czasie dziewczynki
przetransportowano do Kanady, do jakiejś krewnej rodziny żydowskiej.[…][1]
Złożenie do Grobu. Czerna. (fot.D Paczowska) |
Apostoł Dobroci,
uzdrowiciel…
Zamysł cudownych ocaleń
księdza Michała nie kończy się do tego momentu, dosłownie wyciągania z grobu
dzieci . Właściwie trwa aż do końca życia, potem ta Boża opatrzność strzeże go od
trucizny w papierosie, napadu „czarnej wołgi” i sam Bóg wie lepiej, jakich jeszcze sytuacji. Tak naprawdę ile żyć ocalił ? choćby chorych, czy nawet
zapijaczonych nieszczęśników- trudno zbadać. Z pewnością te wyjątkowe ocalenia już same mówią, że był to ktoś
niezwykły, ktoś kogo prowadził większy zamysł niż ślepy traf. Z pewnością jego testament życia ma swoje
wielkie dziedzictwo, choć jeszcze nie w pełni odkryte i zbadane. Nie wątpię w
to, że dzieło życia zaowocuje i uratuje nie tylko poszczególne osoby od realnej
fizycznej śmierci, ale może i nas od różnych zasadzek nieznanego wroga, może od
mroku tego świata, od mroku kłamstwa i pogardy, niewiary i wszelkich
chorobowych lęków, błędów sądzenia, a nawet od tej ostatecznej grozy śmierci. Ksiądz Michał prorokował też
naszemu Narodowi pomyślnie. Wobec dzisiejszych wydarzeń wydaje się to Jego
świadectwo życia być dziś taką wyjątkową
apteczką od „felczera”, którego podczas nalotu w czasie posługi w szpitalu jakoś
szczęśliwie omijały te okrutne kule, dziurawiąc tylko sutannę.
Porta Bazyliki Leżajskiej (fot. D Paczowska) |
[1] Wspomnienie
ks. Biskupa Ignacego Deca, który 22 lipca
2003 roku przed Bazyliką o. Bernardynów w Leżajsku spotkał się ze siostrą Fabiolą, która złożyła
to świadectwo. Siostra Fabiola (Bronisława
Flis ur. 1924 r. w Hucisku) była sąsiadką ks. Michała, znała go od
czasów kleryckich. Jako nastolatka była również łączniczką AK. Od 1948 roku
siostra zakonna Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Zob. Zakochany
w każdym człowieku. Wspomnienia o ks. Michale Potaczale -APOSTOLE DOBROCI i
wybór jego pism. JAN W. LACHENDRO, Kraków- Chrzanów 2005, s. 129.
Komentarze
Prześlij komentarz