Przejdź do głównej zawartości

Miedzy nami kobietami


W ramach odskoczni od diabła wojny i nieszczęśliwej polityki, tak  z babskich pogadanek dnia codziennego, trafił się lekki kąsek, niczym przebłysk w naszym karnym mozole bytu (albo jak pięknie głoszą religijne autorytety) mesjanistycznym, ekspiacyjnym wymiarze sensu ludzkiego cierpienia ku katharsis duszy 




      Mianowicie, po wylaniu żalów dnia codziennego, jak to w polskim klimacie wypada, w  ramach początkowej konwersacji –
Hm, jak to dziś nazwać?..   facebook-owej
Dwóch Kobiet  w wieku tzw. „ciśnieniowym” czyli 30 +,  pojawił się dawno nieobecny wątek rozmowy na temat "niezobowiązującej fascynacji"
                                                          
Jedna z kobiet,  mówi : 
-A wiesz poznałam fajnego faceta na FB, w ramach konwersacji językowych, Marines, ale jest na wojnie w Syrii , no i,  tak facet na serio nawija, ostro się nakręcił, ja mu tłumacze, żeby się nie nakręcał, bo jestem już zajęta.

Druga rozmówczyni, ta to dopiero ma ciśnienie… tik -tak, tik tak… zegar jej tyka dookoła, albo co gorsza jak w turpistycznej wizji danse macabre ,  przesypuje się złowieszczo piasek w klepsydrze czasu- napięcie rośnie, rodzice, sąsiedzi, koleżanki z 500 plus, ciotki „plotki” , a nawet życzliwy ksiądz w kościele „znalazłabyś sobie kogoś”- szkoda Ciebie!
- po prostu lepiej nie wychodzić z domu- nawet za cenę utraconego zbawienia.

  Pierwsza rozmówczyni,  tez ma nie wesoło, z mężem zabiedzeni na dobre, kuchnia działa, karma różna, no i jeszcze czasami dobije teściowa.  

Druga kontynuuje: wiesz kochana, ulżyło mi …bo się tak wirtualnie „zakochałam”- wiem, że nic z tego nie będzie, ale po tych ciężkich przejściach, ucieszyłam się, ze jeszcze ktoś mi się może spodobać, że nie będę reszty życia poświęcać jednemu dramatowi…,  Boże dzięki Ci! Może to jednak prawda, co mówią psychologowie, że żałoba normalnie trwa tak do dwóch lat…, bo jak trwa dłużej to trzeba iść po pomoc.
-Koleżanka odpowiada: to nie „zakochanie” tylko „fascynacja”                                     - no wiem przecież, odpowiada druga. Ale fajnie mi się zrobiło…,

-Wiesz, a mi miło, że młodszy facet na mnie leci, bo od dłuższego czasu, to się taka stara czuje.., kumasz, jak tak cały czas z jednym, a on już się przyzwyczaił, że ma żonę  jak do chleba powszedniego, zresztą Ja zawsze ze starszymi się spotykałam, to tak się jednak lepiej czujesz jako kobieta, jak komuś innemu się podobasz, a jeszcze młodszemu- to dodaje kopa do życia.

-Druga: a , mnie się też kiedyś zdarzyło, dużo.. dużo młodszy, taka  fascynacja . Bo jak się młodemu podobasz, to jednak  inna faza.  Tak w sumie powszechnie  to kategoria „ młodsza” przylgnęła do facetów, ale coś w tym jest jednak, że chcemy się czuć młodziej. Dla kobiety to kop niemożliwy. 
Ale tacy faceci młodzi na misji- mają przerąbane, bo trudno im kogoś znaleźć; "bo nie wiesz czy wróci"..., nie każda da rade. 

-No, dokładnie, czekasz na niego, a on "wraca w trumnie...", trzeba mieć silną psychikę

A ten,  twój facet z profilu, to żonaty? bo nie widzę. 
-No, nie wiem,  dojrzałam na palcu obrączkę , ale pewności nie mam, bo różnie jest…
wygląda na samotnego.., ale kto tam wie…, ale miło  się zapatrzeć i o takim właśnie w tym typie, chociaż ciut pomarzyć...

-  Dokładnie, taka odskocznia od rzeczywistości.  Też  mi się się podoba, fajny. Fakt, wydaje się, ze  samotny…,

Właśnie,  pomyślałam sobie, że coś tu nie tak.., albo nosi, żeby odstraszać baby,  albo jest w żałobie…
- No…, może, ja po swoim pierwszym długo nosiłam...

-  Wiesz,  fajna taka niezobowiązująca fascynacja, przynajmniej masz świadomość, że psychicznie się otwierasz, najgorzej się zamknąć na amen. Ciągle mam przed głową etapy cierpieniagłównej bohaterki z filmu Niebieski Kieślowskiego z Juliette Binoche Równie dobrze, można się  „iść  dziabnąć”…, byle pracę i środowisko znaleźć odpowiednie, bo tak to tylko ten FB, pełny znajomych, a jak przyjdzie, co do czego , to-  nikogo blisko ciebie. 

-No.., ładnie wyrąbałyśmy się po tych studiach…, mnie nawet do sklepu z majtkami  nie chcą- bo wolą młodsze, studentki, składek nie muszą płacić itd.
- Daj spokój! Ja jak z UP, dostałam skierowanie na staż za 900 zł,  to ciągle kogoś nowego pracodawcy przysyłają i końca nie widać, jak nic się nie zmieni to lepiej się spakować i wyjechać, nawet do euro-islamu. 
-Dokładnie, Ja za trzynaście godzin pracy za granicą, dostałam na nasze 600 zł- czujesz bluesa.
-No, tylko w tym kraju, możesz mieć kilka dyplomów i czuć się najgorszym społecznym śmieciem.  Poczucie wartości, mam już tak zaniżone… , a oni się w tym kraju  pierdolą za 900 zł., żeby  przyjąć na  staż i jeszcze z oczekiwaniami doświadczenia, szukając „kwadratowych jaj” - kurwa, a po co jest staż?            
 I czekasz miesiąc, strąciłeś na bilety, a babka ci mówi, że ktoś inny ma lepsze doświadczenie i w nią mniej będzie inwestować?   …  taa jasne… Paranoja i tak bez końca, jak w „pięciu kręgach piekła” Dantego.
Bez przeklinania się nie da.  

Ale Pan Bóg działa, można się „zakochać” choćby na tydzień, czy miesiąc…nawet wirtualnie,  byle nie zostać tylko z jednym                          
 - totalną beznadzieją. 
Nie ma to, jak szansa zmiany"kwalifikacji". 


Dziś ze specjalna dedykacją dla Ministerstwa Pracy (zwłaszcza pseudo- solidarnościowych ) oraz organów podwykonawczych! Bądźcie pozdrowieni na waszej wspólnej póki, co narodowej – „Tratwie Meduzy” !  
 
Stracone pokolenie "rocznik 80"




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polska patriotów dwóch wojen i wspólnych polowań. Ks. Jerzy Igancy Lubomirski i jego zacni goście.

Grupa myśliwych w lasach książęcych przed 1914 r. Książę Jerzy Ignacy stojący pierwszy z prawej.          W ramach kontynuacji do ciekawych dziejów polskiej arystokracji czasów wojny, chcę dołączyć kilka wątków, które pozwolą niektórym wyciągnąć pewne wnioski, może odmienne niż pozostawione w niechlubnej tradycji i kultury po II wojnie światowej.         We wcześniejszym artykule przywoływałam działania patriotyczne i społeczne rodziny Lubomirskich w czasie II wojny św. Teraz nieco cofnę się w czasie do lat przed  rokiem 1918. Bowiem główny bohater i gospodarz, jest reprezentantem polskiego pokolenia rodowego przełomu dwóch ciężkich dla nas wojen. Ks. Jerzy Ignacy Lubomirski herbu Szreniawa bez krzyża, urodził się  w 30 lipca 1882 roku w Bakończycach koło Przemyśla, jako syn ks. Hieronima Adama . Posiadał tylko jedną siostrę ks. Karolinę (1878-1940).  Księżniczka Karolina Lubomirska na krótko przed śmiercią w 1940 r. W 1924 roku poślubił Annę Marie z Ałamó

Na Dworcu Centralnym w Berlinie

ZOB - Zentraler  Omnibusbahnhof Berlin (fot. DPaczowska)   Zanim wybierzesz się na wyprawę do Niemiec, zwłaszcza po drodze np.  lądując na głównym dworcu autokarowym ZOB  w Berlinie, warto wiedzieć o kilku  prostych sprawach  Buduje się Po pierwsze póki , co niemieckie budownictwo dotarło w końcu na smutny mały dworzec, który właśnie jest rozbudowywany , więc rozkopany, ale na szczęście nie przeszkadza to nadmiernie z przemieszczaniem się z dwoma walizkami. Co innego jeśli chodzi o dotarcie do toalety. Najważniejsza toaleta Jeśli chodzi o toaletę, to szukałam w budynku, okazało się, że jest tylko dla osób niepełnosprawnych, klucz trzeba odebrać z okazaniem ausweisu tj.  dowodu inwalidztwa.  Zaś  zdrowy pasażer  musi nieco pofatygować  się; przejść z prawej strony i zdecydować się zejść z torbami po schodach.  Choć nie są jednak wielkie, to sama myśl o znoszeniu kilkudziesięciu kilogramów, w dodatku po nocnej podróży - nie jest czymś pożądanym.  Drugą kwestią

Pani ze Starego Teatru

Alegoria, rzeźba na moście. Lubeka (fot. DPaczowska)  Wydaje się, że wiele nas dzieli, ale nie każdy wie, jakie wartości mogą nas bardziej łączyć. Mam tu na myśli dominujące obecnie w sferze publicznej napięcia miedzy nami Polakami, a Niemcami Odmienny  status  Na ogół znajdziemy pełno czynników niesprzyjających w nawiązywaniu wzajemnych  relacji, czy to z racji historycznych, politycznych, czy też mentalnościowych, to jednak muszę przyznać, iż ostatnie przypadkowe spotkanie z nieznajomą Niemką zmieniło nieco mój dotychczasowy ogląd rzeczywistości.  Jak dotąd, dostrzegałam wiele różnic i braków np. w zakresie współpracy naukowej, artystycznej  z pewnym symptomem wyższości, lepszego standardu, lepszych technologii, lepszego wszystkiego, co niemieckie, zaś to co nasze polskie, wydawało mi się zawsze dla Niemców mniej znaczące, a z racji zajmowanego przez nas na terenie Niemiec  statusu prac tymczasowych, usługowych z tego niższego sortu,   świadomość ta postępowała rów