Z czasów wojny, fragmenty z zapisków Jesień 1939 w Rozwadowie
Fotografia książki, pierwszego wydania Apostoła Dobroci i ( D.P.) |
W ramach pamięci narodowej wobec ofiar II Wojny Światowej i kontynuacji wcześniejszych opowiadań wojennych, chcę przytoczyć tutaj kilka epizodów, opisanych przez mojego stałego bohatera, tym razem w roli „Felczera”. Współczesna historia polityczna zachodu oraz wschodu stosuje pewne wybielanie grzechów narodowych jak np. nazywanie niemieckich obozów śmierci - polskimi , a przecież nawet niemieckie nazewnictwo, jasno mówi do kogo należały, jak skrót KL . Zjawisko to jest zakłamaniem historii jednego z najeźdźców i przerzucaniem odpowiedzialności na ofiary wojny. Z drugiej strony; zacieranie pamięci o bohaterstwie i szlachetności patriotów polskich , zwłaszcza tych najbardziej ograbionych z rodowymi herbami, jest pozostałością ideologii drugiego okupanta- Sowieckiego i kontynuacji uśmiercenia jej na wszystkich obszarach dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Z Polaków dziś chce się na siłę zrobić nazistów, a np. z band nazistowskich UPA- bohaterów, którzy byli na usługach okupacyjnej polityki w diabelskim pakcie dwóch prawdziwych siewców zniszczenia Stalina i Hitlera.
Jeszcze gorszą rzeczą wydają się być oskarżenia wobec umęczonego nie tylko nazizmem i zdradzonego polskiego narodu przez państwa Europy- również w Jałcie 1945 roku - a, wysuwane dzisiaj oskarżenia wraz formułowanymi za plecami ustawami zewnętrznymi "dojenia niewłaściwej krowy" w zamierzeniach niektórych przedstawicieli organizacji żydowskich o niejaką współpracę, zwłaszcza po publikacjach o „Jedwabnem” niejakiego dziennikarza Grossa, których racji nie potwierdzają znawcy historii . Tymczasem, prawda jest inna; to bogate mieszczaństwo i żydowska inteligencja odwracała się plecami do żydowskiej biedoty, o czym świadczył będzie mój bohater. Dla tych, co wykrzywiają prawdę niech te krótkie fragmenty będą zwierciadłem, zarówno, co do kwestii niemieckiej okupacji, jak i dążeń eksterminacji - nie tylko jednego „wybranego” narodu, kultury i języka - w planie dobrze przemyślanej z niemiecką precyzją programu zagłady i grabieży , a także ekonomicznego wykorzystania człowieka do ostatniego pierwiastka życia.
Zarządzenie Hitlera
Wehrmacht morduje ludność cywilną. Hitler powiedział
wyraźnie wysyłając lotników na wojnę z Polską; Zabijajcie bez miłosierdzia, bez
litości mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy…
Oto jeden z takich obrazków. W
szpitalu wszyscy zajęci rannymi. Ci jęczą z bólu, człowiek z otworkiem
postrzałowym między oczyma, związany, mówi głośno do rzeczy.[…]
Opiekujący się rannymi nie zważają,
że niebo huczy przelatującymi samolotami, że bomby wybuchają coraz bliżej, i
nagle od strony dziedzińca lecą szyby, leci tynk ze ścian i sufitu; wpadają
kamienie, piasek i czarny dym, robi się ciemno jak w grobie. Ktoś mnie chwyta
za rękę i wyciąga do holu. Tu sądny dzień . Wiele kobiet z podniesionymi
rękoma, z rozwianymi włosami, z wybałuszonymi oczami, z otwartymi ustami, jak
umierające ryby wpadały na siebie w tym mrocznym pyle. Niewidzialna ręka
ciągnie mnie dalej, po schodach na ulicę. Tu natomiast widzę, jak niektórzy
ludzie, jak podcięte źdźbła zboża, załamują się i padają na bruk. Jestem głuchy,
nic nie słyszę, ale domyślam się, patrzę w górę; samoloty koszącym lotem strzelają
z karabinów maszynowych, widzę nawet lotnika niemieckiego wychylającego się z
kabiny z erkaemem.[…]
Ucieczka
Od tylu dni idą pojedynczo ludzie, gromadami, wyszarzali od zmęczenia i prochu wielu dróg, z tobołkami na plecach, na wózkach, na rowerach, na wozach, trochę pościeli, ubrań i garnków do których nie ma co włożyć. Nawet wody nie ma, bo wszystkie studnie wybrane do czystego piasku. I wędrówka donikąd, bo front się cofa o cofa bez zatrzymania. Na ulicy znowu popłoch. Wyskoczyły nagle zza lasu samoloty i strzelają do ludzi. Dwóch żołnierzy idzie środkiem drogi i nawet nie zwracają uwagi na pociski rozbijające się o kamienie szosy. Zobojętnieni na wszystko nawet na możliwość śmierci. Śmierć jednak przebiegała przez ulicę. Chorej kobiecie, leżącej na wozie pociski przecięły uda. Jak nisko musiał lecieć ten samolot. Widział do kogo strzela. Aż z dalekiego Śląska przyjechała tu po śmierć. Na chodniku tarza się mężczyzna. W plecaku niósł psa, wilczura, który teraz skowycząc usiłuje się wydostać spod umierającego. Człowieka zabito. Psa nawet nie skaleczono. Z pobliskiego cmentarza w nocy, gdy nie ma nalotów, a ludzie zmęczeni dniem, śpią snem kamiennym, słychać żałosne wycie psa, przyjaciela człowieka. Ludność pomagała uchodźcą[…]
Żydzi
Żydzi, którzy stanowili znaczną większość
obywateli miasta Rozwadowa ani podczas wojny, ani po wojnie nie wykazywali
żadnej działalności zewnętrznej. Zamknęli się w czterech ścianach swoich domów.
Inteligencja pochodzenia żydowskiego uciekła przed Niemcami na wschód. Zostali
kupcy i biedota. Chyba w kilka dni po wejściu Niemców, stworzono do tego celu
osobne grupy żołnierzy, rabowali sklepy żydowskie i wywozili towary w nieznane.
Żydzi znaleźli się od razu w skrajnej nędzy.
Kuchnia PCK stworzona w październiku[1]dla dożywiania biednych,
która przeszła później pod zarząd delegatury R.G.O. miała z tego powodu wiele
kłopotu. Niemcy robili zarzuty, że żywimy Żydów i grozili odebraniem kartek
żywnościowych i przydziałów żywności. Czyż można było nie pomagać ludziom,
którzy przychodzili do nas tak wygłodniali, że nie mogli stać o własnych siłach?
My zaś musieliśmy prowadzić dokładną księgowość wydawanej żywności kuchni i
ludziom( tak zwany suchy prowiant) z kwitkami i podpisami. Dobrzy ludzie,
zwłaszcza okoliczni księża ofiarowali nam żywność i z tych nadwyżek wspieraliśmy
wszystkich, którzy nie figurowali na listach opiekuńczych. Do takich należeli
Żydzi. Prosiłem bogatszych Żydów, by w swoich domach organizowali obiady dla
najbiedniejszych jako gości, ale tej koncepcji pomocy nie zrealizowali. Wyjęcie
ich z pod wszelkich praw ludzkich, naznaczenie opaską z gwiazdą syjońską,
ograbienie ze wszystkiego, głód, nędza tak załamało Żydów psychicznie, że stali
się niezdolni do zorganizowanego oporu[…]
Żydzi z Niemcami kontaktowali się
przez organizację kahalną. Nie znam bliżej tej metody Niemców oraz większego
nacisku na społeczność żydowską, bo i Niemcy izolowali Żydów od reszty społeczeństwa
choćby przez wyżej wspomniana opaskę a następnie przez getta i sami Żydzi na
oczach Niemców bali się zniżać do Polaków. Kilku Żydów w zaufaniu mówiło mi, że
[Niemcy] strasząc ich wysiedleniem, wyciągają od nich złoto i pieniądze. Niemcy
by odstraszyć Polaków od pomocy Żydom, opowiadali [Polakom], że Żyd aresztowany
lub schwytany poza obrębem getta wszystko mówi, co wie i zdradza nawet swoich
dobroczyńców.
Trzeba zrozumieć psychikę człowieka
doprowadzonego do skrajnej nędzy, któremu w każdy dzień i na każdym kroku
grożono śmiercią, przed którą nie miał żadnej obrony. Takiej tragedii, jaką
przeżył naród żydowski w Polsce, nie zna dotychczas historia. Te same metody,
jakich używali Niemcy wobec Żydów, stosowano też wobec Polaków, z tą różnicą,
że dawkowano ją ostrożniej i wyniszczenie narodu polskiego rozciągano na
dłuższy okres czasu, bo w przedwojennej Polsce Polaków było 9 razy więcej niż Żydów.
Rozbudowana machina wojenna wymagała coraz większej ilości pieniędzy, więc
Niemcy spieszyli się z ograbianiem Żydów, a ponieważ Niemcy w czasie wojen
zawsze mieli problemy z żywnością, wiec trzeba było Żydów szybko zlikwidować w piecach
krematoryjnych i zadręczeniem w gettach. Z tego też powodu uśmiercano w
Niemczech nieuleczalnie i umysłowo chorych. Majątki, złoto pożydowskie miało wygrać
wojnę i położyć fundamenty pod ekonomiczny rozwój tysiącletniej Rzeszy
Niemieckiej. Taki sam cel miała niewolnicza praca ludzi przywożonych ze wschodu.[…]
Ks. Michał Potaczało, Chrzanów 23 sierpnia 1971 r. c.d.n.
[1] Kuchnia została założona razem z odziałem PCK z inicjatywy księżny Anny Lubomirskiej (córki
Marii Eleonory z węgierskiej linii hr. Zamoyskich) w Pałacu Lubomirskich w 23 października
1939 r. wespół z Ks. Michałem Potaczało. Powstanie oddziału PCK szczegółowo zaprezentuję
w następnym artykule.
Komentarze
Prześlij komentarz