Jerzy Stuhr , aktor podczas spotkania autorskiego w Galerii Bałtyckiej 27 stycznia 2018 r. (commons.wikimedia.org) |
W obliczu
skandalicznej wypowiedzi znanego aktora Jerzego Stuhra, w której z wyższością porównuje ludzi pochodzenia tzw.
chłopskiego utożsamiając ich z równą
pogardą do jakieś niszowej społeczności, bardziej od niego samego i dziennikarza,
który ów doniosły wywiad przeprowadził. Pragnę zwrócić uwagę na kilka elementów
wartościujących, które określają ludzi szlachetnych, niekoniecznie wyłącznie z
urodzenia, choć tutaj akurat odniosę się do wzorców, które pozwolą megalomanom
mieszczańskim uwolnić nieco nabrzmiałych toksycznych gazów ze swego nadętego
statusu.
św. Królowa Jadwiga Andegaweńska (1373/4- 1399) - król Polski ( portret aut. Marcello Bacciarelli, wikipedia.org) |
Królowa
Jadwiga i jej ubóstwo
Jedną z
najsławniejszych postaci z kręgów magnackiego
pochodzenia i wzoru szlachetności jest
nasza Święta Królowa Jadwiga, tak naprawdę jedyna w historii kobieta – Król,
bowiem taki tytuł otrzymała z urzędu. Znamy
Jej szlachetne dążenia do zakładania uniwersytetów, w tym rozwoju Uniwersytetu
Krakowskiego. Jej szlachetność objawiała
się nie tylko w kierunku rozwoju naukowego, intelektualnego, ale również w
miłosierdziu okazywanym ludziom biednym, tzw. niższego stanu. Nie wyobrażam
sobie, aby w swej szczodrości mogła patrzeć z góry na tych, których los nie
obdarzył szczodrym pochodzeniem, gwarantującym bogactwo z urodzenia, czy jakiś
mieszczański interes. Również postacie współczesne
życia publicznego, które niejako chcą się utożsamiać z tzw. elitą jak np. pozostające
rodziny królewskie, przykładowo Wielkiej Brytanii, szczególnie biorą sobie za
honor nie wynoszenie się ponad innych ludzi, stąd otwarte spotkania, pozdrowienia,
akcje charytatywne , troska o innych, zwłaszcza biedniejszych, słabszych. Akurat tutaj mamy przykład znany, jak kochana
przez wszystkich księżna Diana. Co do naszych historycznych szlachetnych
postaw, zostaliśmy z nich wykastrowani przez zabieg planowego wyżynania elit,
dokonanego przez oba systemy totalitarne, które po II wojnie światowej,
zwłaszcza w krajach bloku Wschodniego zostawiły negatywny obraz arystokratów
, scharakteryzowany historycznie jako panów bezwzględnych, gnębiących poddanych chłopów - jak to ma miejsce w ukraińskim obrazie
filmowym „Zniewolonej”. Tymczasem wielu tych, co byli znakomitymi zarządcami
majątków, patriotów, ludzi kultury i sztuki, nie mogło (nie tylko z racji statusu
urodzenia, ale też co wynikało z bycia elitą z pokolenia na pokolenie ) nie
wyrażać troski o słabszych, ubogich, niewykształconych, w dążeniach kulturotwórczych i dla lepszego rozwoju
społecznego. Bowiem ich wykształcenie
oraz poziom samo przez się stanowiło świadomość państwowości i jego dobrobytu.
Również w tym, co dotyczyło spraw ludzi tzw. klasy niższej.
Elita ostatnia
Z tej ostatniej
elity pozostał nam raczej jedynie obraz kilku osób, przede wszystkim księcia
kościoła ks. kardynała Sapiehy , czy inni potomkowie znanych rodów; jak Zamojskich, Czartoryskich, Potockich, czy Lubomirskich ( dwie linie), których
przodkowie odznaczyli się na różnych
polach działalności pro publico bono.
Często
przywary szlachty drobno mieszczańskiej zaczęto przytykać do arystokracji. Przykładem mogą tu być postawy mniej szlachetne ludzi, którzy w
jakimś stopniu nabyli takie tytuły, ale szlachetnością się nie odznaczali -wręcz
przeciwnie, byli źle wspominani przez swoje otoczenie. Sytuację tą możemy porównać do zachowań menadżerów
firma, których określa jedno przysłowie „ to jest tak, jak z dziada zrobi się
pana”- każdy kto spotkał się z takim szefem, wie co mam na myśli. Tak też trzeba rozumieć różnicę między
szlachtą „zaściankową” a tą szlachetniejszą arystokracją dawnych czasów. Ja
akurat rozumiem to przez pamięć mojej ciotki, której mąż- szlachcic nie był tak
dobrze wspominany, jak Ona sama. Czy
szlachetność wiąże się z pochodzeniem. Z jednej strony pochodzenie wytycza
pewne zasady honorowego postępowania jak np. tradycję przodków, jednak nie jest
gwarancją szlachetności, bo przecież znamy przykłady szlachetnego postępowania,
mądrego traktowania swoich współbraci
jednej ziemi również z rodzin mieszczańskich; jak np. Helena
Modrzejewska- sławna aktorka, czy też choćby jeden z czołowych bohaterów Polskiej niepodległości, wywodzący się z ubogiej rodziny chłopskiej Wincenty Witos.
Helena Modrzejewska /Modjewska 1840-1909 (wikipedia.org) |
Dla pana Jerzego, megalomana swojego mieszczańskiego
krakowskiego bytu, tu dzież elity artystycznej, warto przypomnieć postać Heleny
Modrzejewskiej. Może zastanowi się, który poziom osiągnął u schyłku swojej
artystycznej kariery? - dodam poziom szlachetności ! Tak na marginesie, zadałabym mu pytanie; czy zdołałby wykopać temu
folwarcznemu chłopstwu ziemniaki na polu ? - Tak po prostu, jakiemuś biedakowi, co
nie miał sił i zdrowia, czy by się pochylił w takim geście szlachetności?
Akurat znam historię jednej „starszej Pani, która taki gest uczyniła w służbie
potrzebującego i chorego, któremu nikt nie pomógł, pochyliła się nad biedą, własnymi rękoma wykopała ziemniaki chłopu- choć księżniczką była. Ale Jej szlachetność kształtowała chrześcijańska miłość do bliźniego, a nie
jakieś pryncypia bycia lepszym, mądrzejszym, wartościowszym od zwykłego pospolitego człowieka. Szlachetni ludzie nie patrzą z pogardą na innych, a
jeśli kogo mają w pogardzie, to ostatecznie, tych którzy gardzą innymi, mając się za panów w
stylu wielmożnym, choć niezbyt szlachetnym w rozumieniu, tego co za szlachetne
uznane od pokoleń. To refleksja także i dla tych, co jeszcze tkwią
w smutnym lamencie "elit" od wódki i kiełbasy - nie tylko tej wyborczej. Niech
wzorem nam będą święci naszej ziemi, a nie aktorzy, co im za pozbawione patosu gadanie płacą. Żeby
chociaż byli jak piękna Helena, w której
nieszczęśliwie kochał się krakowski artysta Chmielowski... To mieliby co zostawić, czego uczyć przyszłe pokolenia.
A tak, to uczą tylko pogardy wobec swoich przodków, co nie byli może bożyszczami
sceny, a tylko zwykłymi rolnikami,
ludem pracującym dla tych właśnie "elit "i
są dalej rozsiani nie tylko po polskich wsiach, ale i po świecie. Czy nie
zachwycali się waszymi rolami?...czy nie skandowali waszym osiągnięciom. Cóż
teraz mają myśleć? tyle, że są dla was głupimi robolami, czy matkami z
dziećmi, co biorą pomoc 500 plus, bo nie starcza z minimalnej wypłaty na zwykłe polskie
wakacje. Może i maja kompleksy
folwarcznych chłopów, ale na pewno nie mieszczańskich panoczków.
Komentarze
Prześlij komentarz