Przejdź do głównej zawartości

Szatani na plaży







         W piękny jesienny (dlaczego jesienny? W jesieni ludzie popełniają najwięcej szaleństw, bo mają za sobą szczęśliwe, pogodne lato i ziemię), gościł u siebie Abraham Boga w postaci trzech wędrowców.

Wyszedł Abraham z Bogiem poza swój dwór, skąd rozciągał się widok na piękna okolicę. Widać było stąd wspaniałe mury miasta Sodomy. I rzekł Pan do Abrahama :
- Grzechy Sodomy i Gomory stały się zbyt wielkie i wołają o pomstę do nieba. Abraham rzekł:
- Panie, azali zatracisz sprawiedliwych razem z bezbożnymi? Jeżeli będzie pięćdziesięciu sprawiedliwych w mieście, zginą i oni. […]

    
 Wiemy, że Abraham wytargował dziesięciu, choć w mieście nie znalazło się nawet tylu. Mój tajemniczy autor, przenosi dramat zagłady do czasów jemu współczesnych, czyli początkowego stadium rozwoju przyszłej zagłady ludzkości, rozpoczętej właśnie jesienią 1939 r. Czyż to nie w obozach śmierci Szatan przekonał świat, że Boga nie ma...
W podtytule Szatani  , dalszej kontynuacji opowiadań z cyklu Wojna, akcja  rozgrywa się jak domniemywam, gdzieś może w Trójmieście

    


….  Wielkie, kilkumilionowe miasto, szumiało mrowiskiem ludzkim i     maszynowym. Nad miastem unosiły się sine opary dymu i pyłu. Wyglądało ono z daleka jak wielki płaz- potwór, który na wszystkie strony wyciągał długie macki ulic. Jakaś żądza czy złość się w nim burzyła. Bo zdawał się być wewnątrz pełny nerwowego bulgotu.
Za miastem na szerokiej plaży leżało dwóch panów, wygodnie wyciągniętych w cieniu parasolki japońskiej. Jeden z nich to szara eminencja państwa, który był we wszystkim, a bez niego nic się w państwie nie działo. Szerokiemu ogółowi prawie nieznany, nie piastował też żadnej poważnej godności.               
Drugi, to znany mówca sejmowy i prezes rzeczywisty i honorowy wszystkich prawie organizacji berlińskich.
Obydwaj byli z piekła rodem, po prostu szatani, tylko przebrani w ludzką skórę i cylindry.
    
     

    Gdybyśmy się tak wysili- choć troszeczkę, to z pewnością znaleźlibyśmy takiego niejednego „krawaciarza”, przechadzającego się np. nie tylko na sławnym molo, ale może też i dobrze wyciągniętego pod podobną parasolką na plaży-raczej nie pod falochronem, bo to bardziej w modzie dla śmiesznej klasy z dodatkiem 500 plus , zaś dla europejskiej elity passé.

I tak sobie rozmawiają :
       
    
     - Cieszę się bardzo, że ten głupi Hitler tak bez namysłu rozpoczął wojnę   - zaczął rozmowę starszy.                                                                             - Zrobił w świecie takie zamieszanie, że wszyscy potracili głowy. Teraz jak ćmy w ogień będą wskakiwali w wojnę, bo malarzowi pokojowemu zachciało się panowania nad światem, więc będzie wszystkich zaczepiał.
-Hi-hi- śmiał się drugi- a dla nas bezrobocie i nuda.
- O nie- oburzył się pierwszy. Trzeba będzie przygotować plany na po wojnie i już dzisiaj dla nich przygotować grunt. Postaramy się o to, by zawierany pokój krył w sobie materiał palny do nowej wojny, a następnie tak urządzić stosunki wewnętrzne w państwach, aby się ciągle lała krew ludzka, winna i niewinna. Widok krwi zawsze ludzi wpycha do szaleństwa i najbardziej deprawuje.
    - A jeśli ludzie po tej dzikiej wojnie, tak bardzo zmądrzeją, że wszelką broń zniszczą i nawet na polowanie będą chodzić z procami - zaczął się przekomarzać młodszy- co wtedy zrobimy?
-Wtedy postaramy się, by we wszystkich państwach przeprowadzono  ustawy o […]


Odpowiedź w kolejnej części dialogu Szatani na plaży…         

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polska patriotów dwóch wojen i wspólnych polowań. Ks. Jerzy Igancy Lubomirski i jego zacni goście.

Grupa myśliwych w lasach książęcych przed 1914 r. Książę Jerzy Ignacy stojący pierwszy z prawej.          W ramach kontynuacji do ciekawych dziejów polskiej arystokracji czasów wojny, chcę dołączyć kilka wątków, które pozwolą niektórym wyciągnąć pewne wnioski, może odmienne niż pozostawione w niechlubnej tradycji i kultury po II wojnie światowej.         We wcześniejszym artykule przywoływałam działania patriotyczne i społeczne rodziny Lubomirskich w czasie II wojny św. Teraz nieco cofnę się w czasie do lat przed  rokiem 1918. Bowiem główny bohater i gospodarz, jest reprezentantem polskiego pokolenia rodowego przełomu dwóch ciężkich dla nas wojen. Ks. Jerzy Ignacy Lubomirski herbu Szreniawa bez krzyża, urodził się  w 30 lipca 1882 roku w Bakończycach koło Przemyśla, jako syn ks. Hieronima Adama . Posiadał tylko jedną siostrę ks. Karolinę (1878-1940).  Księżniczka Karolina Lubomirska na krótko przed śmiercią w 1940 r. W 1924 roku poślubił Annę Marie z Ałamó

Na Dworcu Centralnym w Berlinie

ZOB - Zentraler  Omnibusbahnhof Berlin (fot. DPaczowska)   Zanim wybierzesz się na wyprawę do Niemiec, zwłaszcza po drodze np.  lądując na głównym dworcu autokarowym ZOB  w Berlinie, warto wiedzieć o kilku  prostych sprawach  Buduje się Po pierwsze póki , co niemieckie budownictwo dotarło w końcu na smutny mały dworzec, który właśnie jest rozbudowywany , więc rozkopany, ale na szczęście nie przeszkadza to nadmiernie z przemieszczaniem się z dwoma walizkami. Co innego jeśli chodzi o dotarcie do toalety. Najważniejsza toaleta Jeśli chodzi o toaletę, to szukałam w budynku, okazało się, że jest tylko dla osób niepełnosprawnych, klucz trzeba odebrać z okazaniem ausweisu tj.  dowodu inwalidztwa.  Zaś  zdrowy pasażer  musi nieco pofatygować  się; przejść z prawej strony i zdecydować się zejść z torbami po schodach.  Choć nie są jednak wielkie, to sama myśl o znoszeniu kilkudziesięciu kilogramów, w dodatku po nocnej podróży - nie jest czymś pożądanym.  Drugą kwestią

Pani ze Starego Teatru

Alegoria, rzeźba na moście. Lubeka (fot. DPaczowska)  Wydaje się, że wiele nas dzieli, ale nie każdy wie, jakie wartości mogą nas bardziej łączyć. Mam tu na myśli dominujące obecnie w sferze publicznej napięcia miedzy nami Polakami, a Niemcami Odmienny  status  Na ogół znajdziemy pełno czynników niesprzyjających w nawiązywaniu wzajemnych  relacji, czy to z racji historycznych, politycznych, czy też mentalnościowych, to jednak muszę przyznać, iż ostatnie przypadkowe spotkanie z nieznajomą Niemką zmieniło nieco mój dotychczasowy ogląd rzeczywistości.  Jak dotąd, dostrzegałam wiele różnic i braków np. w zakresie współpracy naukowej, artystycznej  z pewnym symptomem wyższości, lepszego standardu, lepszych technologii, lepszego wszystkiego, co niemieckie, zaś to co nasze polskie, wydawało mi się zawsze dla Niemców mniej znaczące, a z racji zajmowanego przez nas na terenie Niemiec  statusu prac tymczasowych, usługowych z tego niższego sortu,   świadomość ta postępowała rów