Przejdź do głównej zawartości

"Przeczucie -Premonition” 2007. Obejrzane i godne polecenia

Z  plakatu filmowego ( źródło: Filmweb)





W zgodzie z moim ostatnim artykułem satyrycznym dotyczącym sztuki filmowej zob.art. chcę się podzielić właśnie tym ambitniejszym wyborem dzieła filmowego niż, to co nam obecnie oferuje filmówka polska . Jeśli nie chcesz uprawiać filmowego męczeństwa, a podczas seansu filmu przeżyć coś na serio, coś niepowtarzalnego i lubisz być zaskoczony jakąś bogatą puentą w fabule, to thriller psychologiczny z Sandrą Bullock i Julian-em McMahon-em - idealny.

Scenariusz
     
 Autorem nietuzinkowego scenariusza jest Bill Kelly. Zaś reżyserem, pochodzący z Monachium Mennan  Yapo. Zawsze ubolewam, iż scenarzyści są jakoś w tyle za reżyserem, w końcu to oni dają  grunt dla reżysera, choć realizacja zazwyczaj jest  już wspólnym wysiłkiem obu. Co najbardziej pociąga, to fabuła zdarzeń między kolejnymi przebudzeniami w ciągu siedmiu dni. Pewnego dnia dzień głównej bohaterki zaczyna się jak zawsze, ale wszystko zmienia, gdy do drzwi dzwoni policjant z wiadomością o śmiertelnym wypadku męża. Następne momenty i przeżycia bohaterki wydają się nam jakby zaburzeniem psychicznym, snem, albo powtarzającym się dejavu.  Scenariusz zawiera wiele mocnych elementów emocjonalnych, w których wiele to te, które znamy z życia, jak strata, lęk, wyparcie, bunt, walka o coś, której nie rozumie otocznie. Tutaj wyjątkiem jest właśnie przeczucie, jakby prorocze przeżycie poprzez które bohaterka chce niejako oszukać przeznaczenie, uratować swojego męża i nie tylko.  Pomimo dramatycznych doznań, momentami psychicznie nie do wytrzymania, znajdujemy w filmie konstruktywny motyw, że każda chwila naszego życia jest cudem. Jest to film, który przeprowadza nas do innego poziomu wartościowania życia, dla osób które straciły coś cennego, zwłaszcza bliską osobę jest pewnym drogowskazem, szansą by dostrzec jeszcze sens zwłaszcza w obliczu nieszczęsnego fatum. Film zdobył Kryształową Statuetkę - nagrodę Amerykańskiej Publiczności  w 2008 roku.  








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polska patriotów dwóch wojen i wspólnych polowań. Ks. Jerzy Igancy Lubomirski i jego zacni goście.

Grupa myśliwych w lasach książęcych przed 1914 r. Książę Jerzy Ignacy stojący pierwszy z prawej.          W ramach kontynuacji do ciekawych dziejów polskiej arystokracji czasów wojny, chcę dołączyć kilka wątków, które pozwolą niektórym wyciągnąć pewne wnioski, może odmienne niż pozostawione w niechlubnej tradycji i kultury po II wojnie światowej.         We wcześniejszym artykule przywoływałam działania patriotyczne i społeczne rodziny Lubomirskich w czasie II wojny św. Teraz nieco cofnę się w czasie do lat przed  rokiem 1918. Bowiem główny bohater i gospodarz, jest reprezentantem polskiego pokolenia rodowego przełomu dwóch ciężkich dla nas wojen. Ks. Jerzy Ignacy Lubomirski herbu Szreniawa bez krzyża, urodził się  w 30 lipca 1882 roku w Bakończycach koło Przemyśla, jako syn ks. Hieronima Adama . Posiadał tylko jedną siostrę ks. Karolinę (1878-1940).  Księżniczka Karolina Lubomirska na krótko przed śmiercią w 1940 r. W 1924 roku poślubił Annę Marie z Ałamó

Na Dworcu Centralnym w Berlinie

ZOB - Zentraler  Omnibusbahnhof Berlin (fot. DPaczowska)   Zanim wybierzesz się na wyprawę do Niemiec, zwłaszcza po drodze np.  lądując na głównym dworcu autokarowym ZOB  w Berlinie, warto wiedzieć o kilku  prostych sprawach  Buduje się Po pierwsze póki , co niemieckie budownictwo dotarło w końcu na smutny mały dworzec, który właśnie jest rozbudowywany , więc rozkopany, ale na szczęście nie przeszkadza to nadmiernie z przemieszczaniem się z dwoma walizkami. Co innego jeśli chodzi o dotarcie do toalety. Najważniejsza toaleta Jeśli chodzi o toaletę, to szukałam w budynku, okazało się, że jest tylko dla osób niepełnosprawnych, klucz trzeba odebrać z okazaniem ausweisu tj.  dowodu inwalidztwa.  Zaś  zdrowy pasażer  musi nieco pofatygować  się; przejść z prawej strony i zdecydować się zejść z torbami po schodach.  Choć nie są jednak wielkie, to sama myśl o znoszeniu kilkudziesięciu kilogramów, w dodatku po nocnej podróży - nie jest czymś pożądanym.  Drugą kwestią

Pani ze Starego Teatru

Alegoria, rzeźba na moście. Lubeka (fot. DPaczowska)  Wydaje się, że wiele nas dzieli, ale nie każdy wie, jakie wartości mogą nas bardziej łączyć. Mam tu na myśli dominujące obecnie w sferze publicznej napięcia miedzy nami Polakami, a Niemcami Odmienny  status  Na ogół znajdziemy pełno czynników niesprzyjających w nawiązywaniu wzajemnych  relacji, czy to z racji historycznych, politycznych, czy też mentalnościowych, to jednak muszę przyznać, iż ostatnie przypadkowe spotkanie z nieznajomą Niemką zmieniło nieco mój dotychczasowy ogląd rzeczywistości.  Jak dotąd, dostrzegałam wiele różnic i braków np. w zakresie współpracy naukowej, artystycznej  z pewnym symptomem wyższości, lepszego standardu, lepszych technologii, lepszego wszystkiego, co niemieckie, zaś to co nasze polskie, wydawało mi się zawsze dla Niemców mniej znaczące, a z racji zajmowanego przez nas na terenie Niemiec  statusu prac tymczasowych, usługowych z tego niższego sortu,   świadomość ta postępowała rów